środa, 30 października 2013

urodziny, urodziny:)

Tak, tak  nie może mój blog osobisty (bo przecież nie ma co się oszukiwać, że taki jest) być pozbawiony tej osobistej refleksji nad dniem urodzin mojej córki. Dwa lata temu Basia znalazła się przy mojej piersi i została przy niej przez noc i kolejne dni. Emocje związane z jej narodzinami były tak ogromne, że nie mogłam spać w nocy i patrzyłam na jej zamknięte oczy, ciemne włosy, spokojny oddech... Wszystko się zatrzymało, świat przestał dla mnie się kręcić była Ona... jej zapach i gładka skóra, pragnęłam jej blisko siebie cały czas. Okazało się, że i po powrocie do domu okazała się prawdziwym aniołem i jej cudowna aura roztacza się wokół nas do dziś. Kocham ją gdy bierze w swe małe dłonie moją twarz i całuje, kocham gdy złości się i szuka w mych ramionach ukojenia, kocham gdy przytula się do Stasia i gdy walczy z pełnym zdecydowaniem o to, co uzna za swoje własne lub słuszne. Kocham jej uśmiech o poranku, zapach włosów, całusy, które składa ukradkiem, zdania które konstruuje. Kocham jej oczy, w których tonę. Jestem wdzięczna "Losowi" za wiele osób, za wiele rzeczy, ale najbardziej za moje dzieci... Oj i mimo trudnych chwil, momentów gdy opadają mi ręce, jestem szczęśliwa, że ich mam.
Każdego roku te dni urodzin wywołują u mnie łzy wzruszenia, płaczę też przy dmuchaniu przez dzieciaki świeczek i chyba pora mieć w nosie, że może nie powinnam się tak unosić. Będę się unosić :) bo nie potrafię inaczej, bo chwile gdy  Basia i Stasio lądowali przy mojej  twarzy po narodzinach i widziałam ich po raz pierwszy, gdy czułam tą delikatną skórę blisko mojej są najszczęśliwszymi chwilami mojego życia... Pewnie chciałabym życzyć Basi, by była szczęśliwa, by potrafiła autentycznie radować się życiem, by była zdrowa, by była mądra i błędy, które zapewne i tak popełni zbliżały ją do  większej pełni i doświadczenia, by wybrała dobrą drogę dla siebie w życiu, by zawsze wiedziała, jak bardzo ją kochamy i jak z wielką miłością przywitaliśmy ją na świecie, by i ona kochała i była kochana.
Patrzę na jej twarz i widzę pana T. na zdjęciu z Rodzeństwem i Tatą nad Morskim Okiem. Atmosferę prawdziwych emocji podbudowuje Marek Grechuta z grupą Myslovitz  "Kraków". Odrobina tęsknoty i nostalgicznych myśli... Wszystko układa się w nasze wspólne życie... Tęsknie, oj tęsknie. Nie chce naruszać stref prywatności i wymieniać z imion ale wiem, że wiecie... I jeszcze raz dziękuje za wszystkie wspaniałe życzenia dla Basi!!! Już niedługo zjawimy się w Polsce i będę przytulać Was wszystkich tak mocno:)  Solenizantka śpi:) ucałuję ją ciepło...dobranoc


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz