środa, 23 grudnia 2015

Święta!!!

Kochani! Kilka dni temu mój syn rozpoczął ze mną poważną dyskusję o wierze, o Bogu, o nauce, o początku, o jego ateistycznym poglądzie do życia. Rozmowa była trudna, gdy nagle doszłam do wniosku, że chcę po prostu przekazać mu, że dla mnie Bóg I wiara to miłość I dobro I dla mnie to siła, wartości najważniejsze. Ten argument przyjął z łatwością I wiem, że uszanował co powiedziałam. Święta już zaraz I z tej okazji życzę Wam serdecznie MIŁOŚCI szeroko pojętej. Miłości do życia, do drugiego człowieka, szacunku do innych, który przez miłość tak mocno się przejawia, miłości do siebie, do swojego ciała, do swojej duszy, swoich myśli, miłości I wiary w jutro, dobre jutro, optymizmu I uśmiechu. Wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia dla Was Wszystkich!
 







 

wtorek, 15 grudnia 2015

słów kilka o szacunku wróbla ćwirka

Nie często wypowiadam się publicznie na tematy polityczne. Jednak Ci, którzy mnie znają wiedzą, że przyszłość Polski i Europy nie jest mi obojętna ale... Staram się, nim wygłoszę jakiś osąd, przejrzeć choćby kilka alternatywnych źródeł przekazu i bynajmniej nie chodzi mi wyłącznie o publicznie dostępne kanały. Gdy oglądam, czytam wiadomości zadaje sobie te banalne pytania, które chociaż trochę pomagają uniknąć manipulacji tzn. kto mówi? jak mówi? po co i dlaczego mówi? w jakich okolicznościach mówi? 
Słyszę od tygodni, jak rzekomo Europa krytykuje obecne rządy, niestety słyszę też jak z całkowitym brakiem szacunku, arogancją i czystym chamstwem komunikują się przedstawiciele różnych partii politycznych. Cóż uważam, że Europie nie za wygodnie jest mieć u władzy w Polsce kogoś, kto o Polskę chcę walczyć. Wygodniej było mieć kogoś, kto sprzeda wszystko, co mu się karze sprzedać, pożyczy od Europy tyle, ile karze Europa, wygodnie było stworzyć z Polski kraj postkolonialny, na którym niektóre kraje europejskie po prostu mogą zarobić. Niezależnie od moich preferencji politycznych poraża mnie to, jak ludzie dają się manipulować mediom, jak mało zastanawiają się nad tym, co i jak mówią media i po co, a także ile w tym jest nienawiści, braku szacunku wobec drugiego człowieka i wobec demokracji. Zastanawia mnie także, kto z tych pierwszych krzyczących w tłumie chociaż raz posłuchał całego wywiadu, wypowiedzi krytykowanego polityka, ile przeczytał artykułów, ile zdobył informacji, by tak głośno krzyczeć i wyrażać swoje opinie. Gdy więc widzę jakiegoś mężczyznę w moim wieku, który wypowiada się do człowieka starszego od siebie o kilkadziesiąt lat, który przeżył w Polsce nie jedno i który walczył o wolność Polski, w sposób chamski i bezczelny... opadają mi ręce. Bo to nie jest dyskusja na argumenty, to nie jest szukanie sposobu choćby na debatę, spieranie się argumentami, to jest po prostu brak wychowania i wstyd mi, po prostu mi wstyd za tych ludzi. 
Ja patrzę z nadzieją w przyszłość, chociaż po ostatnich 8 latach nie wiem, co będzie dało się naprawić w Polsce. Patrzę z nadzieją i szanuje wybór większości obywateli mojego Kraju, czy się z nim zgadzam czy nie. 
W mojej pracy jedna z moich uczennic 6 letnia dziewczynka razem ze swoim 2 letnim bratem w sobotę stracili swoją mamę, która zmarła na raka mózgu... Gdy patrzę na nienawiść które zionie z facebooka i internetu, a skierowana jest na wiele aspektów, także i politykę, a przede wszystkim na drugiego człowieka i gdy widzę moją uczennicę i jej malutkiego brata, który nie będzie pamiętał swojej Mamy zastanawiam się, czy warto marnować życie na takie bzdury, na nienawiść, która pożera energię, bo przecież jesteśmy tutaj tylko raz, tylko teraz trwa nasze życie, to jest nasz czas, nie będzie drugiej szansy... 
Tradycyjnie dzieciaki rozchorowały się przed wakacjami , Basia już prawie zdrowa, Stasiulo gorzej i mam nadzieję, że do piątku wydobrzeje. Z racji tego, że oboje z panem T. pracujemy dzisiaj po raz pierwszy był dzień, kiedy po prostu nie miał kto zostać z dziećmi i z odsieczą przychodzą wtedy przyjaciele... Ludzie, którzy po prostu Ci pomogą, a Ty pomożesz też im, ludzie, którzy po dniu spędzonym z moimi chorymi dziećmi i moim "dziękuje" odpowiedzą, że nie ma sprawy... Ludzie, dla których z radością ugotujesz kolacje i usiądziesz przy nich z uśmiechem, napijesz się wina i jest po prostu  miło. 
Trzy różne sprawy, jedna refleksja o tym, co tu i teraz, o życiu, o tym, że szkoda energii na pewne sprawy, że żyjemy raz i że są rzeczy wartościowe i rzeczy na które szkoda czasu. Ja też błądzę ale wierzę, że i szacunku uczymy się całe życie, nie chcę o tym nigdy zapomnieć... 

środa, 2 grudnia 2015

nie mogłam się powstrzymać:)

21:02 , 2 grudnia 2015 

Basia: "Mamo ja będę leżeć teraz w łóżku i odpoczywać tak krzycząco, wiesz"
Ja: Basiu nie można odpoczywać i krzyczeć, gdy odpoczywasz nie można krzyczeć. 
Basia: "Ale ja mam taki akcent"...

Nie wytrzymałam i wystąpił wybuch śmiechu, który rozbawił mnie do łez, Basia też zadowolona z przebiegu rozmowy, Staśko chichrał się w pokoju... Lubię wieczory z dzieciakami:) 

jesienna codzienność

Brak czasu stał się dominującym uczuciem w moim życiem, nawet czasami nieco frustrującym ale taki etap i próbuje z całych sił doceniać to co mam. Jesień  nie należy do najwspanialszej i najbardziej ulubionej przeze mnie pory roku. Ale ale ale :) Koniec narzekania. Czekamy sercem całym na przyjazd do Polski, zostało jeszcze 16 dni do wyjazdu i niewątpliwie odliczamy każdy dzień:) Ja jestem stęskniona za Rodziną, Bliskimi, za Krakowem. Będziemy jechać samochodem, odwiedzając po drodze Wrocław czyli Przyjaciół:) Potem mój dom rodzinny i to na co czekam bardzo, na długie wieczorne rozmowy z Rodzicami, odwiedzanie i spotkania z Bliskimi... Och naprawdę nie mogę się doczekać. Są rzeczy, za którymi tęsknie bardzo. Są też rzeczy, które bardzo lubię tutaj i tak już wiem, że nasze serca będą rozdarte zawsze:) Dzieciaki już mówią, że nie chcą wracać do Polski by tam iść do szkoły bo tutaj mają swoich przyjaciół... To zadziwiające, że to już się stało. Myślę, że są już naprawdę ładnie dwujęzyczni, jesteśmy z nich bardzo dumni. Stasio zaczął czytać i pisać po francusku, a Basia zaczyna po polsku. Piękne dwa prezenty:) 
Miło patrzeć jak rosną, jak się rozwijają, jak dopełniają jako rodzeństwo. Dzisiaj dokonałam pewnego radykalnego odcięcia tzn. spakowałam wszystkie ubrania które zostały po Basi i Stasiu i oddaje to co pożyczone, rozdaje wszystko, co nasze i tym sposobem z potokiem łez pożegnałam dzisiaj moje noszenie pod sercem kolejnych dzieci. Potok był gwałtowny i krótki, pewnie dlatego, że zostawiłam jedną z sukienek Basi, w której wyglądała tak cudownie... i pan T. też dodał żebym się nie martwiła bo jak urodzę kolejne dziecko to we Francji na brocante będą szaleć i kupować ubrania za grosze:) 
Ja mimo oporów zdecydowałam się w sobotni wieczór, by wybrać się do Paryża. Odwiedziliśmy ruchome wystawy w Paryżu w Galerie Lafayette i była to prawdziwa przyjemność. O tej porze roku zewnętrzne wystawy galerii stają się po prostu cudowną sceną marionetek, czarodziejskim światem pełnym barw, muzyki i radości. Oglądanie tego z dzieciakami było wspaniałe. Tematyka dla chłopaków kręciła się wokół Star Wars więc Stasio zachwycony, a Basia zachwycona wszystkim, jak to Basia:)