czwartek, 10 października 2013

jesień, jesień, energii masę mam:)

Jest prawie 14:30 a moja mała księżniczka śpiiiiii:) Tak , tak bez smoczka, w wózku na balkonie, ukołysana energicznym spacerem i jesienną aurą, otulona ukochanym kocykiem i sową :) Dzisiaj nie wspomniała o swoim "cycolu" więc uważam, że sprawa odchodzi powoli w zapomnienie. Jak zwykle jestem dumna z mojej córki, że oddała smoczek malutkim liskom, a Basia przecież już taka duża:) Jestem dumna, że przeszło to, jak zwykle u mojej córy, bezproblemowo. Tymczasem mam wolne popołudnie na swoje obowiązki i swoje plany:) Bosko:) Tym bardziej, że planów ogromnie dużo i czasu na ich realizacje coraz mniej:)
Na dworze zimno... brrrr... Wietrznie i jesiennie, a ja rozkoszuje się tym rytmem natury, podmuchami wiatru i :) tak tak czas na szarlotkę, a że zawsze zostają mi białka z ciasta kruchego to i uraczę moich chłopaków bezami:) W domu pachnie cudownie. Basia tak mi pomogła w robieniu przecieru z jabłek, że przerobiłyśmy  ich około 6 kg:) Wkładała z zapałem do maszynki, która je szatkowała, potem wydłubywała to co zostało i sama mogła maszynę włączyć i wyłączyć. Oj była moja Basia z siebie zadowolona a i ja miałam ogromną pomoc i sprawa musu z jabłek nabrała przyspieszenia:) Także i dwa słoiki zawekujemy na zimowe, chłodne dni:)
W domu rozchodzi się boski zapach szarlotki:) ciepło "piekarnikowe":) Pan T. pracuje za drzwiami i co nóż słyszę francuski, włoski, angielski... Matko jak to ten człowiek robi, że mu się to nie myli:)
Na fali energii wynikającej zapewne z dobrej passy hormonalnej;) zaczęłam malować skrzynię na zabawki Stasia. Tematyka prawdziwie chłopięca i refleksyjna (jak mój Staś) latarnie morskie i morze:) Poinformowałam go także, że skrzynia będzie jego na zawsze nawet wtedy, gdy będzie dorosły:) Stasio upewnił się, czy będzie mógł ją zabrać jak się wyprowadzi;) Potwierdziłam, że oczywiście:)
Stasio... Nie uwierzycie ale dopiero po 1,5 miesiąca dostrzegł zabawki jakie ma w przedszkolu. Zrozumiał, że cotygodniowe wyjścia do biblioteki to nie zamach na jego wolność ale szansa na wypożyczenie książki. Pierwszy raz wrócił ze swoją torbą i książką. Opowiedział mi, że odnalazł te same tytuły, jak w domu. Ciągle tęskni... Nie przypuszczałam, że czterolatek może tak bardzo tęsknić, że te uczucia są tak silne i autentyczne. Dzisiaj uronił znów łzę, że nie chce tutaj zostawać długo, że nie chce być w innym kraju, że chce do Polski. Ja mu na to, że potrzeba nam wiele czasu, by przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Myślę, że zachodzą w nim zmiany ogromne.
Królewna wstała więc koniec pisania i jeszcze wekujemy mus jabłkowy:) Poddaje się przypływowi energii:)

2 komentarze:

  1. Skąd Ty masz tyle energii? Ostatnio mamy kiepskie dni, wyżynają się ząbki i Natalki cierpi przez nie, czytam Twojego bloga, żeby się tą Twoją energią i optymizmem trochę zarazić:)
    Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, aż chce się Ciebie czytać :) no i zrobiłaś mi smaka na szarlotkę, chyba jutro zrobię :D

    OdpowiedzUsuń