czwartek, 24 października 2013

zwariowany dzień

Są dni, gdy niby nie wydarza się nic złego, przełomowego, a jednak od środka rozkłada Cię melancholia. Dzisiaj w moich oczach zakręciła się łza kilka razy. W końcu usiadłam i napisałam maile, które czekały na napisanie, w końcu zdobyłam się na napisanie nowych bo zależy mi by dbać o znajomości w Polsce, bardzo mi zależy... Niestety widzę też, z kim to wszystko się jakoś rozejdzie... Do tego bezpośrednie doświadczenie chamstwa i złodziejstwa w czystej postaci i nastrój smutny gotowy. Do tego te durne wakacje francuskie. Nie wiem, kto wymyślił by prócz wolnych śród dzieci miały co 7 tygodni dwa tygodnie wolnego, to prawdziwy absurd i już widzę, że powrót do przedszkola będzie kłopotliwy dla Stasia. Dodatkowo obserwuje, jak bywa mu trudno z relacjach rówieśniczych (naprawdę), dodatkowo jest w kraju w którym ludzie mają hopla na punkcie mówienia dzień dobry, do widzenia, całowania obcych itd.
Niby w moim telefonie pojawiają się nowe telefony mam, ba nawet jednej francuskiej, a jednak czegoś mi brak... Może swobody komunikacji ale chyba to nie jest to... Po prostu do zbudowania więzi, swobodnego dogadywania się potrzeba wiele czasu. Jestem u siebie ale trochę obca... W tym nastroju te wspaniałe maile, które otrzymałam, te słowa od moich bliskich kobiet... Tak, tak wycisnęły dzisiaj z moich oczu kilka łez. Dodatkowo jakiś intensywny czas w pracy u mojego pana T. jak zwykle w tym okresie, gdy zbliża się koniec roku, Stasio który dzisiaj mi zakomunikował, że "bez Taty jest bezsensu"...
Basiula czeka na sobotnie urodziny, w gronie bardzo małym ale na pewno z tortem, prezentem i głośnym sto lat... Myślę, że i tak będzie bardzo się cieszyć, mimo że zabraknie ważnych gości przy urodzinowym torcie. 6 dni i miną  dwa lata jak Basia jest z nami... Nie wyobrażam sobie, jak mogło jej nie być...

Na fali tego wszystkiego w końcu zmobilizowałam siły: zapraszam wszystkich rodziców na mojego bloga www.kloceksznurekdeska.blogspot.com gdzie zamieszczam swoje inspiracje i pomysły na spędzanie czasu przez dzieci i z dziećmi. Blog na razie raczkuje ale codziennie planuje go uzupełniać. Nie skupiłam się tworząc go, by wszystko było i wyglądało perfekcyjnie, pewnie wiele rzeczy wyjdzie w trakcie jego dalszego tworzenia, zapraszam do jego odwiedzania. W formie zachęty: zależy mi byśmy jako rodzice tworzyli przyjazne środowisko dla naszych dzieci, byśmy otaczali je mądrymi przedmiotami, ludźmi i książkami. Według mnie to jeden z kluczy do tego by i oni stali się mądrzy i wrażliwi. Dodatkowo zbliża się jesień i zima, kiedy aura nie sprzyja całodziennemu przebywaniu na spacerach i placach zabaw. Nie sądzę by jedynym wyjściem było kupowanie coraz to nowych zabawek, naprawdę myślę, że możemy maluchom podsunąć fajną rozrywkę bez konieczności puszczania telewizora. Nie jestem przeciwnikiem firm zabawkowych, zresztą mam nawet spis swoich ulubionych. To co proponuje jest alternatywą. Zapraszam więc serdecznie.

3 komentarze:

  1. Moja droga, mnie będziesz miałą nie tlyko w telefonie, ale to już po wakacjach. We wtorek byliśmy u lekarza, bo Victoria była cała w kropkach. Na szczęście to podobno efekt gorączki raczej a nie żadna choroba. W nd wyjeżdżamy, odezwę się po powrocie
    Dziewczynki urodzone prawie w tym samym dniu. Wika 30. skończy sześć lat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Asia:) Basia też urodzona 30 października:) Tylko świętujemy w weekend:) Zapraszam do nas po powrocie:) i życzę zdrowia dużo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miła moja, przepędź tą paskudną melancholię... Nie do twarzy Ci ze smutkiem, choć wiem, ze każdego czasem on dopada... A z tych 2 tygodni wolnego to pewnie cieszą się tylko dzieci, bo dla rodziców to niezły problem organizacyjny... Co zrobić z dzieckiem przez ten czas?
    Całuski dla Was!

    OdpowiedzUsuń