wtorek, 12 listopada 2013

ogarnąć nastoje

Ogarniamy nastroje:) Dostrzegam w sobie gigantyczną potrzebę bycia samą ze sobą. Kocham swoje dzieci, pana T. ale te momenty gdy mogę zrobić coś sama ze sobą, posłuchać muzyki w samotności są dla mnie jak pieszczota duszy:) Cóż być może doszłam do momentu, gdy nie mam problemy z tym, by stawać ze sobą samą twarzą w twarz i rozmawiać ze sobą otwarcie, bez udawania, bez złości, z czysto przyjacielskim nastawieniem. W ten też sposób poukładałam swoje panienki w głowie w odpowiednich miejscach i uspokoiłam jej mówiąc, że postaram się znaleźć dla każdej z nich odpowiedni moment. Pani ambicja ma prawo teraz motywować mnie do czytania, poszukiwania, tworzenia pomocy edukacyjnych, uczenia się tego wszystkiego, co mogę zrobić w domu + francuski, pani rozsądek pewnie jest z tych rozwiązań zadowolona, a przynajmniej siedzi cicho, a pani Instynkt dostała ode mnie obietnicę, że rozważę jej pragnienia w momencie gdy poczuje, że jest odpowiedni ku temu czas, gdy będziemy mieli aktywne ubezpieczenie, gdy rozwiążą się kwestię związane z moim dyplomem itd. Czy Wy też macie wrażenie, że wygrała pani rozsądek:)? Jest jak jest i już. Mój czteroletni buntownik ogarnia powoli swoje emocje i wybuchy złości, a ja kontroluje swoje reakcje jak mogę (oj nie zawsze mi się udaje) i kochane Mamy nie ma jak czysty behawioryzm. Oj myślałam, że z moim synem już mogę postępować bardzo personalistycznie. Oj chyba przyjdzie jeszcze na to czas. Na razie wiele rozmawiamy o tym, dlaczego upadła monarchia, dlaczego nie rządzi już nami król, dlaczego trzeba prosić a nie wydawać rozkazy, ba nawet opowiedziałam historię o ścięciu Ludwika XIV. Może przesadziłam ale Staś ma przynajmniej dawkę historii Francji i naprawdę bardzo namacalnie przedstawioną historię monarchii. Myślę, że rozumie w końcu co znaczy "rozkazywać".
Staś ma też pierwsze zaproszenie na urodzinowe przyjęcie kolegi :) Pewnie się domyślacie,że naprawdę się cieszy, czuje wyróżniony itd:) Ja oczywiście razem z nim. Czas powoli idzie w przód i widzę, jak mój mały człowiek odnajduje się w przedszkolu, cieszy z zabaw z dziećmi, z przyjaźni, istnienia w grupie, zdarzyło się mu także zamiast poproszę powiedzieć mi "s'il vous plait":) Wiem, że potrzeba jeszcze dużo czasu ale te sukcesy bardzo mnie cieszą.
Basiula zapisana do żłobka, pozostało kilka formalności do załatwienia, m.in. wizyta u lekarza, ubezpieczenie, najprawdopodobniej  pod koniec listopada zaczniemy adaptacje. Żłobek jakoś mnie nie powalił na kolana, ani pani Dyrektor ale Basia oczywiście płakała, że chce zostać, że chce się bawić z dziećmi i myślę, że te dwa dni w tygodniu po 3 godziny będzie dla niej ogromną radością i szansa na pierwszy kontakt z językiem. Jestem bardzo ciekawa jak to się u mojej córy potoczy dalej:) Basia czeka na razie na dwie rzeczy, na żłobek w grudniu i powrót do Polski na święta:) Zresztą  ja także:) Bo wszystkich Was chce zobaczyć, przywitać nowo narodzone maluszki, wyściskać starych, dobrych przyjaciół. Chyba wkrótce będzie można zacząć powoli odliczać dni:) bo to trochę ponad miesiąc:) Teraz obowiązki wzywają:) Miłego popołudnia:)

5 komentarzy:

  1. Opowieść o monarchii mnie rozwaliła. Cudownie ich wychowujesz, mali geniusze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę podobieństwo w charakterze Basi i Victorii, ciekawe jak wiele ma z tym wspólnego fakt, że urodziły się tego samego dnia :)

    Cieszę się, że jedziecie do Polski na święta. U nas stanęło dzisiaj jednak na pozostaniu tutaj. Opowiem niedługo dlaczego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Awards, ujawnisz o sobie 7 rzeczy?
    szczegóły: http://matkabrowar.blogspot.com/2013/11/weekend-zakupy-i-nominacja.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak postaram się to zrobić jak tylko uda mi się położyć maluchy i dziękuje za nominacje:)

      Usuń
  4. Rozumiem o czym mówisz z tym "sam na sam ze sobą". Ostatnio zdałam sobie sprawę, że tak mało poświecam czasu na przyjemności dla siebie, ciała i umysłu. Ciągle tylko praca, dom, praca. W ten weekend odpuściłam, wyłączyłam bloga, telefon. Zaszyłam się z książką i delektuję się. A co najgorsze nie mogę przestać. :) Pozdrawiam i miłej drugiej połowy tygodnia.

    OdpowiedzUsuń