Pojawiły się bardzo dobre wieści, ciekawe zdarzenia ale ponieważ nie lubię zapeszać wielu spraw, to będę milczeć:) Dopóki dopóty sprawa nie nabierze tempa i nie będzie po prostu absolutnie pewna. Kilka spraw formalno-podatkowych rozwiązało się na naszą korzyść. Pan T. kupił okazyjnie maszynę, o której wspólnie marzyliśmy więc zabawki z drewna :) zaleją wkrótce (mam nadzieję) nasz dom. Zresztą nie tylko:) Pan T. tak się cieszy, że nie sposób myśleć o troskach:) A ja będę miała kolejną maszynę prócz tej do szycia do eksploatowania w celach swoich ulubionych prac manualnych:)
Olewam biurokracje żłobków, powolne działania niektórych urzędów i ludzi, olewam to co nie zasługuje na uwagę, a nawet jak zasługuje to ja nie mam na to ochoty. Życie przed nami, nie warto niepotrzebnie tracić energii. Ta hibernacja jesienna naprawdę mnie rozleniwia:) Więc pozwolicie, że będę nieco leniwa i nie napiszę już nic więcej;) Tym bardziej, że wczoraj długooo prasowałam. Postaram się wkrótce umieścić zdjęcia dzieciaków dla tych, którzy za nimi tęsknią.
Śpijcie jesiennym, mocnym snem:)
jesienna hibernacja, to określenie idealnie oddaje ten stan. u mnie bardzo podobnie. skończy się!
OdpowiedzUsuńo matko :D !! nazwa Twojego bloga skłoniła mnie żeby tu zajrzeć :) kocham francję mam fioła na tym punkcie :D
OdpowiedzUsuńz tego co wyczytałam mieszkasz właśnie we Francji? :)
dołączam do grona obserwatorów i zostaję tu na dłużej :)
będzie mi miło jeśli mnie odwiedzisz sissi1910.blogspot.com
pozdrawiam cieplutko
Kochana moja, rozbudziłaś we mnie nie lada ciekawość! I już widzę te drewniane cudeńka, wychodzące od Twoich rąk :)
OdpowiedzUsuńTęsknię!