sobota, 21 czerwca 2014

mój zawód, lato, przyszłość i ciepły wiatr...

Pamiętam, gdy moja Babcia upominała mnie, że wybór moich studiów i zawodu nie jest najbardziej trafiony. Trzeba absolutnie przyznać jej rację, że finansowo, pewnie także "prestiżowo" nie niesie ze sobą czegoś wyjątkowego, dlatego postanawiam odczarować dzisiaj mój zawód.  Jestem pedagogiem, mam nadzieję, że za rok prawdziwie wyspecjalizowanym w edukowaniu dzieci w wieku 3-6 lat (oby poszło mi dobrze na "formacji") . Towarzyszę tym małym ludziom w ich drodze, w ich wzrastaniu, staram się wyposażyć w wiedzę, umiejętności ale także radość życia. Uwielbiam ich śmiech, ich satysfakcję, odkrywanie własnych błędów, poprawianie ich, uwielbiam ich otwarte głowy i umysły, ich otwartość na świat, ich gotowość do zabawy, nauki. Towarzyszę czasami krótką chwilę, czasami dłuższą i w sercu czuję, że to tak ważne. To tak ważne, jakimi osobami otaczamy nasze dzieci, to tak ważne, co mówimy, jak mówimy. Najbardziej lubię powiedzieć rodzicom, jak świetne cechy ma ich dziecko... Bo nie zdarzyło mi się nie pracować z takim, które by nie miało choćby jednej. Wiem, że mój zawód może nieopłacalny finansowo, może nie prestiżowy ale przysięgam Wam, że za nic w świecie nie zamieniłabym go na nic innego.
Mam w swoich rękach Dzieci, przyszłość i bycie z nimi na pewnym etapie ich życia jest niesamowitym doświadczeniem i dla mnie wyjątkową wartością.  Cieszę się, że zdobywam doświadczenie, że jestem we Francji i mogę zrobić tzw. formację. Bardzo podoba mi się to określenie, które w języku polskim nie istnieje. To nie szkolenie, to nie studia, to nie kurs to formacja, formowanie siebie jako specjalisty, jako wykwalifikowanego pracownika. Studia skończyłam ale teraz podejmuje inny etap w swoim rozwoju zawodowym i mimo, że to wyzwanie tak się cieszę.
Wspomnę o tym, że nie udało by się podjąć tego wyzwania gdyby nie moja Mama, mój Tata i pan T.  To wspaniałe wiedzieć, że w życiu są Ludzie, na których po prostu można liczyć, którzy zrobią dla Ciebie wiele... Dziękuje... Po wakacjach wyruszam w moją zawodową wędrówkę:) Tymczasem weekend, troski jak zwykle zamykam w szafie i nie myślę o nich wiele, cieszę się szumiącymi drzewami, ciepłym wiatrem, fantastycznym lekkim winem, poleconym przez naszą ulubioną panią w sklepie z winami, otwartymi ramionami męża, spotkaniami, spektaklem za tydzień, moimi wspaniałymi dziećmi. Dzisiaj pierwszy dzień lata:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz