niedziela, 9 marca 2014

wiosenna harmonia mimo wszystko:)

Spędziliśmy wspaniały weekend. Dzisiaj odwiedziliśmy znajomych, w którym domu istnieją trzy języki: angielski, francuski i flamandzki, mieliśmy okazje zaobserwować, jak wszystko zazębią się i tworzy sprawnie i wspaniale funkcjonującą całość. Och jak miło i harmonijnie było pobyć w Ich towarzystwie, w ciepłym domu, jak przyjemnie czuć, że francuski staje się częścią wyrażenia mnie samej... Ja naprawdę w lipcu ubiegłego roku nikogo nie znałam tutaj, a teraz tak wiele dobrych, miłych, ciepłych ludzi... to wspaniałe...
Chyba ważne jest by cieszyć się życiem i czerpać radości mimo trosk, wiecznie niezałatwionych spraw, które ciągle gdzieś rosną i uciekają. Moje wielkie plany studiów we Francji... Ciągle piętrzą się jakieś problemy, dokumenty, zaświadczenia, ich tłumaczenia więc... postanowiłam w sercu, iż zrobię wszystko co w mojej mocy: jeśli nie zdążę w tym roku, podejmę próbę w następnym. Nie mam ochoty biec na siłę, z wywieszonym językiem, stresem, zmęczeniem, sfrustrowaniem, ciągłym poganianiem siebie i innych... Tak chyba wciąż uczę się, by dojrzewało we mnie to branie tego, czego życie przyniesie, co nie wyklucza moich starań ale to nie jest gonitwa. Moje życie ma być życiem do przeżywania i radowania się, nie tylko do biegania. 
Chyba nie sposób nie cieszyć się, gdy dzisiaj było chyba 20 stopni, a w słońcu to już sama nie wiem ile, ale chodziliśmy dzisiaj w krótkim rękawie tak ja, jak i dzieciaki:) Nawet czuje, że mój nos nieco szczypie, co oznacza, że przypiekło go słońce:) Wszystko obudziło się do życia, jest zielono, słonecznie, bajecznie i przyjemnie:) Dzieci śpią i ja po zastanowieniu, czy prasować, przygotowywać sobotnie zajęcia, dokumenty na studia, postanowiłam chwalić niedzielę nierobieniem niczego, a jedynie kąpielą i ciepłym łóżkiem. Jutro długi dzień, wizyta znów u lekarza ze Stasiem, zakupy i przygotowania na wtorkowego gościa:) A w sumie to gościówkę:) A pan T. pojechał do Polski, tak smutno, że bez nas ale trudno. Za to liczę na uśmiech pewnego wesołego małżeństwa z racji niespodzianki, którą pan. T wiezie w walizce:) Pozdrawiam Was!!!

2 komentarze:

  1. Jakże często ja chwalę niedzielę i inne wieczory nierobieniem niczego ;)
    U nas dziś 11 stopni - też całkiem fajna wiosenka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesołe małżeństwo jest zachwycone prezentem!!! DZIĘKUJEMY, jesteście wspaniali :*

    OdpowiedzUsuń