niedziela, 15 grudnia 2013

startujemy:)

Za 5 godzin czeka nas pobudka wczesna na samolot o jakiejś zbrodniczej porze:) W końcu spakowani, dzieci śpią, a my po załatwieniu wszystkiego, co było do załatwienia, chwilę odpoczywamy przed krótkim snem. Oj ostatnimi dniami z pasją bawimy się drewnem i przysięgam, że daje nam to tyle radości i satysfakcji, że po prostu cieszymy się, jak dzieci:) Zrobiliśmy kilka prezentów, nie wszystko zdążyliśmy powycinać, pomalować, polakierować ale przecież jest poczta więc po powrocie do Francji ruszamy z kolejną partią i kolejnymi planami. Ponieważ nie sposób nie podzielić się z Wami tym, co zajmuje nas ostatnio:) podzielę się:) Pan T. i ja ładnie współdziałaliśmy:)




Jutro wyruszamy, nie było nas chwilę w kraju i jesteśmy zdecydowanie podekscytowani. Basia bardzo, bardzo:) Stasio wraca do czegoś co pamięta zdecydowanie lepiej, dla Basi to jednak duże przeżycie, co dzisiaj było widocznie jak na dłoni. Pomyślałam, że ponieważ jedziemy na Święta do Polski to dzisiaj napiszę, co mi się podoba we Francji:) Podoba mi się wiele, wiele rzeczy: to, że mieszkamy w kraju, w którym obowiązuje zdecydowanie większa kultura bycie sąsiadem, gdy sąsiad robi remont łazienki to w windzie przeprasza na piśmie sąsiadów za uciążliwe hałasy. Podoba mi się szkoła, chociaż pewnie mamy szczęście do nauczycielki i placówki, ale system tutejszej wczesnej edukacji (pomijając ciągłe wakacje) jest fajny, inspirujący, a przedszkole pełne mądrych zabawek, ciepłych, uspołecznionych dzieci, mądrych pedagogów. Podoba mi się to, że tak łatwo tutaj o zakup dobrych produktów do jedzenia: śmietana to prawdziwa śmietana, nie ma podróbek masła i nie muszę doczytywać się ile procent tłuszczu ma masło bo masło to masło 85% tłuszczu. Podobają mi się tutaj sklepu z ubraniami:) Podoba mi się większy luz w wielu kwestiach, także tej w podejściu do dzieci, do ich wychowywania. Zdecydowanie zobaczyłam jak można być fajnym rodzicem, bez orbitowania i skakania wokół dzieci. Pozwoliło mi to także zobaczyć, jak dzieci uczą się wtedy być ze sobą wspólnie, liczyć na siebie i swoją pomoc. Podoba mi się międzynarodowość miejsca, w którym mieszkamy, ta wzajemna wymiana różnych doświadczeń, różnego podejścia do życia, macierzyństwa. Podobają mi się uliczne wyprzedaże i las blisko nas:) 
Za chwilę wyjeżdżamy do Polski, ale ja bez żalu i smutku wrócę za kilka tygodni do swojej codzienności i swojego życia tutaj. Myślę, że dzieci także bo część naszego życia jest tutaj. Stasio ma tutaj swoich przyjaciół, nie zapomniał o kolegach z Polski i oczywiście liczę na spotkania z nimi ale tutaj też już ma bliskich. Zaskakuje nas tak bardzo gdy okazuje się, że zna kolejne słowa, a my nie mamy o tym pojęcia:) Liczę, że po Nowym Roku ruszy żłobek Basi i ona zacznie uczyć się francuskiego. 
Tak więc startujemy:) Cieszę się na spotkania, na Święta, na czas w gronie bliskich:) Bardzo się cieszę:) Do zobaczenia:) 

3 komentarze:

  1. Cudne te Wasze drewniane wyroby :)
    Czekamy na Was! a Wy już pewnie po pierwszych powitaniach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne wyroby, podziwiam pasje i kunszt wykonania.
    Trzymajcie sie cieplo i spokojnego powrotu z obczyzny zycze.

    OdpowiedzUsuń