poniedziałek, 13 stycznia 2014

dama w halte garderie:)

Dni biegną, jak szalone. Zbliżamy się do wielkiego momentu gdy stanę się zmotoryzowana we Francji:) Oj cieszę się, cieszę:) Nasze dzieci rosną i rosną, ja dojrzewam do kolejnych zmian i czuje, jak życie nabiera jeszcze szybszego tempa.
Moja mała księżniczka udała się dzisiaj ze mną do żłobka, w tym tygodniu codziennie będzie odbywała się jej adaptacja tzn. każdego dnia będzie zostawała trochę dłużej i chociaż nie będzie spędzała tam wiele czasu to myślę, że takie stopniowe przyzwyczajanie się dobrze jej zrobi.
Dzisiaj szła do żłobka z prawdziwą radością:) Oto dowód:)


Chociaż na miejscu chciała być blisko mnie i chyba dotarło do niej powoli, że nie będzie rozumiała co do niej się mówi. Panie jednak są miłe i ciepłe, są przyzwyczajone do obcowania z dziećmi, które nie mówią po francusku. Zobaczymy, jak to dalej się potoczy. 
Życie biegnie do przodu, ja czuje jak zmiany stają przed moim życiem. Ciągle nie potrafię odnaleźć w sobie zgody między różnymi częściami swoich pragnień i instynktów ale to nic nowego:) Fajnie, że niektórzy życzyli mi, żeby panienki we mnie pogodziły się i znalazły porozumienie:) Oby życzenie się spełniło. 
Męża mam dzisiaj blisko więc miło czuć jego ciepło tuż obok. Dzieci śpią, a ja cierpię na brak czasu by realizować wszystkie swoje zamysły i plany, w tym tygodniu to istne bieganie między przedszkolem, żłobkiem, sklepem, kuchnią, planowaniem zajęć na sobotę. Ale jutro planuje uzupełnić w końcu kloceksznurekdeskę:) Jednak czuje jakieś wewnętrzne szczęście mimo rozdarć, zabiegania. Może życie składa się z tych wszystkich elementów i nie sposób od tego uciekać. Zresztą nie mam zamiaru nigdzie biec, nigdy biegać nie lubiłam;) Brak mi dzisiaj weny:) Wiem, że mi to wybaczycie:) Jeszcze nie wbiłam się w nasz codzienny rytm:) Rozleniwili mnie moi Rodzice i ten pobyt w Polsce:) Dodatkowo mam męża, który prawdziwie mnie i dzieci rozpieszcza... Pozwolę sobie cieszyć się tym faktem i zaplanuje jakieś dobre ciasto na weekend:) 

2 komentarze:

  1. Ile dziś uśmiechów w poście, widać, że to szczęście siedzi w Tobie :)
    Powodzenia dla Basiulki w związku z adaptacją, i dla Ciebie w pogodzeniu wszystkich spraw.
    Tęsknię! Oj, tak pusto zrobiło się wtedy w domu po Waszym wyjeździe.... :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że wszyscy jesteście szczęśliwi. Baśce na pewno nie będzie przeszkadzać bariera językowa i łatwo się zaadaptuje. Trzymam kciuki. I za Twoje włajaże samochodem po Ile de France!
    Masz rację, że cieszysz się tym co masz, ludzie bardzo często nie doceniają własnego szczęścia.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń