środa, 17 września 2014

lekki powiew...

Och dzieje się we mnie coś dziwnego... Studia, studiuje po francusku... Jeszcze rok temu wydawało mi się to nierealne, niemożliwe, nieosiągalne. Teraz po prostu się dzieje. Bywają momenty, gdy czytam te metafizyczne, filozoficzne teksty i chcę mi się płakać bo zrozumienie tego jest bardzo trudne ale gdy przebrnę przez te rozdziały, gdy poukładam sobie to wszystko w głowie nastaje ten dziwny, wspaniały stan umysłu... To jakby świeży wiatr przechodził przez moją głowę, jakby nastawała ciepła i spokojna harmonia i spokój, jakby wszystko układało się w całość. To moja wielka transgresja życiowa i nie mam co do tego wątpliwości. To przekraczanie moich granic, moich wyobrażeń i myśli o sobie. To jakby nauka myślenia o sobie dobrze, to nauka oceny siebie i swoich możliwości językowych, małe redefiniowanie siebie.
Mam wiele ról w tym roku do wypełnienia. Na szczęście jest moja Mama, to nie łatwe znów zamieszkać z Mamą ale i piękne uczyć się być z Rodzicem w inny sposób, niż było to w przeszłości. To niesamowite, że tak wiele Osób pomaga mi w realizacji mojego planu na  życie, mojego marzenia edukacyjnego... Mama, moje dzieci, które nie tęsknią, które akceptują to wszystko z radością i uśmiechem na ustach, świetnie radząc sobie w przedszkolu. Mój pan T, który wykazuje się dojrzałością i mądrością na miarę bohatera... Ogarnia ogrom spraw domowych, pomaga mojej Mamie, wziął na siebie ogrom odpowiedzialności za wiele spraw rodzinnych i organizacyjnych.
Jestem ja: po 5 latach spędzonych w domu, z moimi chwiejnymi emocjami, próbuje odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości i chłonąć, to co mam okazje się nauczyć. Dla mnie to wielki krok... Niech ten rok dla nas wszystkich, którzy tak mocno związani są z tym, co dzieje się w moim życiu, będzie DOBRY i pełen MĄDRYCH wniosków...
Dziękuje Wam Wszystkim za ogrom wsparcia i dobrych słów...

5 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki kochana za to, żeby ten rok był absolutnie fantastyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to niesamowite uczucie,że spełniasz się i jeszcze ta wielka pomoc ze strony rodziny :) takie wsparcie jest cudowne :)
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki również!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bonne chance!!!:)))korzystaj z tej szansy i z życia pełnymi garściami, bo "nic dwa razy się nie zdarza"...

    OdpowiedzUsuń
  5. Karolciu, jesteś dzielna... dasz radę-bo jak nie TY? to KTO? dobrze, że jest mama i bohaterski mąż obok, bo co do siły dzieci-nie mam wątpliwości...
    Trzymam kciuki i czekam na Twój wolniejszy czas, byśmy mogły się zobaczyć :) cierpliwie... bo ja do takich należę (hehe)

    OdpowiedzUsuń