czwartek, 11 września 2014

jesienne przemiany...

Strach odpływa w zapomnienie... Przeszedł po mnie i pozwoliłam mu na to, gdy to się stało zrobiło się lekko i cóż Wam powiem: jestem podekscytowana przed poniedziałkiem. Wszelkie troski są, nie znikają ale pozwalam im być, skoro i ich miejsce musi być w życiu. Pierwsza lektura Montessori przeczytana i poddana pełnej refleksji, pytania nakreśliły się w głowie, mnóstwo nowych słów stało się integralną częścią mojego słownika czynnego i biernego, kolejne czekają w kolejce ale już niedługo długie podróże na zajęcia będę wykorzystywać na pochłanianie kolejnych lektur.
Dzieci w przedszkolu, ustaliliśmy określony rytm i zasady. Basia nieco popłakiwała i buntowała się, gdy zobaczyła, że jest to rytm codzienny. Natomiast były to łzy tylko przy pożegnaniu a potem świetna i radosna zabawa. Wita mnie z uśmiechem i radością:) Stasio... Myślę, że mamy w tym roku szczęście do bardzo empatycznej i cierpliwej pani. Mam  nadzieje, że jej pełne ciepła i zrozumienia serce sprawi, że Staś będzie w przedszkolu po prostu szczęśliwy. Z całych sił próbuje brać moje dzieci, takimi jakie są. Nie chcę ich poganiać, nie chce nic przyspieszać już, nie chce. Niech idą swoim tempem, niech podążają swoimi ścieżkami  i obym o tym nie zapominała, a jak zapomnę to wrócę do tego wpisu.
Pierwsza zmiana: wstajemy 25 minut wcześniej do przedszkola i moje dzieci mają prawa do powolnego, spokojnego, leniwego śniadania, na które nigdy nie było czasu gdy wstawaliśmy na ostatnią chwilę. Mogą nawet "poczytać" sobie książkę przy śniadaniu. Taki spokój i brak poganiania sprawił, że ranki zaczęły być przyjemniejsze aż żałuję, że nie będę już ich miała z moimi maluchami...
Zwyczajnie czuję, że będę tęsknić za Basią i Stasiem... Za ich drobnymi dłońmi wbijającymi się w moją dłoń... Za ich głosami i ciekawymi rozmowami, które snują między sobą o poranku... Oni tak szybko rosną, za chwilę będą dorośli...Nie wychowujemy Ich dla siebie... Czuję, jak powoli, powolutku otwierają się ich skrzydła i wiem, że za jakiś czas odlecą... Mam nadzieję, że zawsze będą czuli, że moje serce kocha ich gorąco, właśnie takimi, jacy są i będą...

6 komentarzy:

  1. trzymam kciuki za poniedziałek :)
    a tymczasem wesołego rodzinnego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie wspaniale na studiach- pedagogika Montessori jest jedną z najciekawszych :) zastanawiamy się z mężem, czy małemu nie poszukać przedszkola Montessori - dla jego konstrukcji psychicznej wydaje się najlepsze, ale, ale...
    Trzymam kciuki za poniedziałek i przemianę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też rozważaliśmy, czy nie poszukać przedszkola Montessori, ba nawet szukałam... Trochę przerosło nas to finansowo i organizacyjnie, trudno bowiem było też dowozić dość daleko dzieci... Do tego weszła w grę kwestia integrowania się z okolicznymi dziećmi, które spotyka na placu zabaw, z którymi bawi się po szkole. Ta socjalizacja i zaistnienie w małej społeczności było i jest dla nas bardzo ważne. Sama metoda montessori według mnie jest odpowiednia dla wszystkich dzieci. Trzymam mocno kciuki za Was!

      Usuń
  3. Karolina, trzymam kciuki za Ciebie i całą Rodzinę, powodzenia także dla Twojej M.:)))Dla Was wszystkich to duże wyzwanie...Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No niestety nie możesz Ich zatrzymać tylko dla siebie;) Gdy myślisz w ten sposób, że tracisz chwilę z Nimi, która już się nie powtórzy, zaciągniesz się w błędne koło. Będziesz wtedy chciała zrezygnować z tylu nadarzających się szans i furtek, że możesz ominąć coś wspaniałego. Niech to kręci się swoim torem a wszystko będzie dobrze, zobaczysz :)

    Trzymam kciuki i przesyłam pozytywną energię ze słonecznego Dublina dzisiaj:)

    OdpowiedzUsuń