wtorek, 6 maja 2014

milczenie, prasowanie i "mamo jestem głodny":)

Milczę na blogu:) Jak zaklęta:) Ach powód jest prawdziwie banalny: prasuje... Och kiedyś naprawdę lubiłam tą czynność: oglądałam ulubione filmy i mały ubraniowy świat powoli się porządkował ale od kiedy w moim domu przybyło ubrań, zmniejszyła się ilość czasu, czynność ta stała się lekko znienawidzona. To chyba efekt tego, że nie potrafię robić tego systematycznie i rosnący stos w końcu mnie tak przeraża:) Gdy się za to zabiorę mijają dwa wieczory i jest po bólu na dwa tygodnie ale ten moment mobilizacji jest ciężki:) Tak czy owak odprasowała się: wszystkie koszule pana T., dzieci rzeczy i moje także, nawet nie często ubierany żakiet:) Uffff:)
Oczywiście mam w otoczeniu moje Boginie, które jakimś cudem nie prasują: koszule sam mąż (mój też proponował ale jakoś ja czuje, że to moje wyznanie miłości dla pana T;) a reszta dobrze rozwieszona, płyn do płukania i wirowanie nie większe niż 700. Owszem próbowałam i część rzeczy czasami nie prasuje ale jednak ponad połowa rośnie najpierw w koszu a potem na koszu. Widocznie nie potrafię tego przejść w głowie. Trudno, grunt, że to za mną na co najmniej dwa tygodnie:)
Prócz tego spadek nastroju, wiele myśli i rozważań, strasznie spać mi się ciągle chce ale zmobilizowałam się i ćwiczę 3 razy w tygodniu. Nie wiem, na ile wystarczy mi motywacji ale oby do wakacji, by jednak móc włożyć strój kąpielowy i pokazać chociaż cień jakiegoś mięśnia na brzuchu i nogach:) Mam ochotę na polskie góry i szlaki. Cieszę się na wakacje z bliskimi, na podróż samochodem i być może zwiedzanie czegoś fajnego po drodze:) Cieszę się z naszych dzieciaków bo są wspaniałe.
W sobotę przyjęcie urodzinowe Stasia:) Planuje więc niespodzianki i zabawy, menu i cieszę się, że jego koledzy odwiedzą nasz dom i będą mieli okazje się pobawić:) Basiula będzie jedyną dziewczynką bo jedyna koleżanka zaproszona przez Stasia przyjść niestety nie może. Na pewno zdam relacje jak wszystko się udało:)
Staś przeżywa chwile, gdy pewnie zaraz bardzo urośnie, ponieważ ciągle je... Naprawdę nie wiem, gdzie się to mieści w jego szczupłym ciele ale widocznie gdzieś. Jak tylko widzę, jak zbliża się w moim kierunku wiem, co usłyszę: "Mamo jestem głodny, głodny, głodny":) Basia za to z każdym dniem tak się upodabnia do pana T... Patrzę na nią i widzę miniaturkę Taty:) Niesamowite jak te geny potrafią się wymieszać:)
Dość na dzisiaj:) pora na wieczorna herbatę:)

7 komentarzy:

  1. cudowne jest to jak widzisz w swoich dzieciach siebie albo męża :))))

    szykuje się super przyjęcie! :)

    nie lubię prasować :P

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że jest ktoś jeszcze prócz mnie, kto prasować za bardzo nie lubi:)

      Usuń
  2. Ja tak bardzo nie lubię prasować, że tego nie robię. W wyjątkowych okolicznościach typu wesele jakoś daję radę, a tak to Mężulek skazany na siebie i swoje koszule :P Dobrą żoną jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ona jest mega dobrą żoną :D Ja właśnie tak bardzo nienawidziłam prasować, że przerobiłam to w głowie i nagle okazało się, że powstające nawet po ładnym powieszeniu i złożeniu lekkie zagniotki na bluzkach i spodniach nie są problemem :) U nas prasowanie tym bardziej nie ma sensu, że w szafie coraz ciaśniej i ciuchy i tak się w niej gniotą...
    Basia na mój gust jest dużo ładniejsza od Pana T., hihi :) A Stasia nad morzem pewnie nie poznamy, tak podrośnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zglaszam sie jako nieznoszaca prasowac. Kupka rosnie a kolejna porcja wlasnie dosycha. Malzonek ma silny niedosluch w kwestii aluzji na ten temat.
    Uwielbiam to podobienstwo Waszych dzieci, male, cudne miniaturki. U nas pelen melanz - oczy taty, uszy mamy itp. Ale wczoraj sie wzruszylam, bo synus ma moje stopy ;). Takie same pletwy...Corcia oczywiscie tatusiowe, a jak! Ach ta matka natura ;).
    Jedz i rosnij na zdrowie Stasiulu, piatka zobowiazuje!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skąd ja znam to prasowanie:) Mi też ostatnio coś długo schodzi ta czynność, odkładam i odkładam. Wiesz, nie wiem jak to się dzieje ale idzie falami.

    Będzie tort własnoręcznie upieczony:)?

    Pozdrawiam i przepraszam za moją małą aktywność u Ciebie, ale ja sama czuje spadek formy na wiosnę, oby do lata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tort upieczony własnoręcznie, nie może być inaczej. Znów czekoladowa dokładka z kwestismaku w wydaniu pirackim, na pewno wrzucę zdjęcie:) Duże energii życzę:)

      Usuń