niedziela, 18 maja 2014

lato, lato wszędzie

Lato:) Przyszło do nas lato:) Słońce świeci, temperatura jest prawdziwie zachęcająca, jest nawet upalnie:) Dzisiaj były więc krótkie spodnie, koszulki, sandały i konieczność ochrony głowy przed słońcem:) Przyjemny poranek ze znajomymi, dzieci z kolegami i koleżankami.
Chcę jednak opowiedzieć Wam dzisiaj tylko jedną historię. Na placu zabaw spotkaliśmy koleżankę Stasia- Sandrę. Ta małą blondyneczka z całą energią i siłą podjęła próbę zrozumienia naszego syna, okazywania mu czułości bo jest prawdziwie całuśną dziewczynką:) Na pewnym etapie zaobserwowałam, że jej rodzice nie słyszą, mają ogromną utratę słuchu więc próbują mówić ale generalnie posługują się językiem migowym. Sandra do nich i mówi i miga. Coś, co mogłoby się wydawać trudną sytuacją dla dziecka w jej przypadku stało się według mnie gigantycznym zasobem. Sandra jest świetna do pokazywania i tłumaczenia wszelkich słów, do komunikacji gestami, nazwałam ją więc dzisiaj moim ulubionym profesorem języka francuskiego:) Myślę, że pan T. też patrzył i rozmawiał z nią z prawdziwą przyjemnością. Bawili się ze Stasiem, On próbował mówić do niej jakieś słowa po francusku, było to wzruszające i piękne... Wieczorem zapytał mnie: "kiedy ja w końcu będę mówił po francusku?":) Było więc małe wspominanie, jak przyjechał i nic nie rozumiał, jak teraz rozumie, jak używa pierwszych słów, jak potrafi powiedzieć w co chce się bawić, a Staś na to: "Och ja uczę się tak stopniowo":) We mnie odzywają się wspomnienia, gdy przyjechaliśmy i Staś nie chciał wychodzić z domu a na placu zabaw głównie płakał albo uciekał, krzyczał. Zobaczenie dzisiaj jego radości i podsłuchiwania szeptów "cache- cache sandra, moi, dix" :)
Basia w całości uczestniczyła z radością, naśladowaniem, gadaniem po polsku, śmianiem się i wygłupianiem a także spacerami własnymi ścieżkami i ogromem czułości wobec Sandry. Na szczęście gili,gili jest słowem, które istnieje w dwóch językach:)
Wieczorem pan T. wyjechał a dzieci padły ze zmęczenia. Ja po mobilizacjach gimnstycznych;) zasiadłam na chwilę do komputera. Na dodatek dołożę zdjęcia moich aniołów domowych:)


Dokarmianie ślimaków na balkonie w wykonaniu naszego Stasia.



 ciiiiiii zmęczona Basia śpi:) 

1 komentarz:

  1. Zupełnie nie wiem jak przegapiłam ten wpis :) Urocze szkraby jak zawsze :) I tak ogromnie mnie cieszy, że Staś coraz lepiej radzi sobie z francuskim językiem i otoczeniem :) Za kilka miesięcy będzie śmigał po francusku na równi z polskim :)

    OdpowiedzUsuń