sobota, 22 lutego 2014

jedna łza...

Nie łatwo być rodzicem... Mnie od jakiegoś czasu bywa trudno... Och jakże trudno przyznać się do bezsilności, do niepanowania nad zachowaniem swojego dziecka, jak trudno powiedzieć: nie wiem co robić... Frustracje, złość, popędliwość, agresja... Nie zmagałam się, do czasu  naszego wyjazdu, z tymi emocjami u swoich pociech, a przynajmniej nie tak nasilonymi. Pewnie wiele mnie to nauczy... Och lekcja pokory numer 10, 12, już sama nie wiem która... Chyba napisanie tego publicznie, że nie wiem co robić jest dla mnie wyzwaniem... Strach, jak źle oceniona zostanę jako Mama... To jak obnażenie się dla mnie... Oto stoję ja Mama nieidealna, nawet nie wiem, czy wystarczająco dobra... Stoję sobie ja, z wiatrem we włosach, miłością do moich dzieci, bezsilnością, słucham sobie Dawida Podsiadło i cieszę się tymi dźwiękami.
Co powiedzieć w ten sobotni wieczór... Pustka w głowie... Doceniam mimo trudów wszystko, co mam... Chce by bezsilność zalała mnie jak wielka ulewa, chce przemoknąć do suchej nitki, by w końcu przyszło jakieś katharsis... Jedna łza na policzku... śpijcie dobrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz