środa, 8 października 2014

w kierunku przyszłości...

Pora naskrobać kilka słów. Och wybaczcie za nieodzywanie się tak częste jak należy, wysyłanie życzeń imieninowych, urodzinowych z opóźnieniem. Życie nabrało ogromnego tempa i pomijając chwilę, gdy zasypiam z dziećmi o 9:) jest wspaniale... Tak, tak zaczęliśmy na studiach ćwiczenia praktyczne, a po małych wakacjach będą praktyki w Maison d'Enfant :) Ciągle nie brak nam lektury i wykładów, grup dyskusji ale zaczęliśmy:) Tak, tak, czekałam na to tyle lat:) Nie, nie przeszkadza mi to, że od 7 godzin siedzę nad różnymi rzeczami do przygotowania, nie, nie przeszkadza, wprost przeciwnie: cieszę się. Cieszę się na to, jak język wlewa się do mojej głowy, cieszę się, że dzień w dzień muszę coś pisać, czytać, opracowywać. Zresztą myślę, że ktoś świetnie przemyślał organizacje tych studiów i w istocie te 10 miesięcy na pewno mnie uformuje i to bardzo. 
Wnioski? Przyjechałam do Francji bez najmniejszego pomysłu, co będzie. Niczego nie naciskałam, niczego nie pchałam: dałam się wieść i chyba nic lepszego w życiu zrobić nie można. To niesienie nie jest bezruchem to raczej otwartość serca ale bez skonkretyzowanych planów, bez parcia, musów, konieczności, a z zaufaniem wobec siebie, wobec tego, co się dzieje. Ten brak kontroli, który dopuściłam do swojego życia, przynosi największe niespodzianki i największe zmiany, to daje tyle radości... Świat zaczął kręcić się i dla mnie, Tyle Osób zaangażowało się by mnie wesprzeć... 
Jako Mama pewnie też zrobiłam krok w tył w sensie pozostawienia przestrzeni innym osobom w otoczeniu. Dochodzę też do wniosku, że chyba nie ma innego wyjścia jak po prostu zaufać ludziom wokół i oddać im swoje dzieci, ufać, że to co robią, zrobią najlepiej jak potrafią. Osoba pana T. też mocniej wybrzmiewa w domu niż ja, o Babci nie wspomnę:) Jakimś sposobem mój syn, który rok temu płakał na judo przez 60 minut i powiedział, że nigdy tam nie pójdzie, poszedł z panem T. zobaczyć trening dzieci i oto w swoim małym kimono rozpoczął treningi. 
Basia od kiedy chodzi do przedszkola tak urosła... wydaje mi się tak dorosła, a przecież nie ma jeszcze 3 lat. Jej długie włosy czesane co rano, jej mądra buzia i po prostu jest wspaniała. 
Czasami myślę co dalej:) Czasami moi znajomi ze studiów pytają, co chce zrobić w następnym roku:) Uśmiecham się wtedy szczerze i mówię, że nie wiem, że jest tyle czasu, tyle może się zdarzyć. Za rok pragnę być szczęśliwa:) Teraz noc, słuchawki i trochę muzyki. Pana T. brak... Taka szkoda... Dobranoc... Tęskno mi za Wami... 

4 komentarze: