wtorek, 3 stycznia 2017

między Polską a Francją

Około cztery lata temu oglądnęłam znaleziony w internecie reportaż o ludziach, którzy z różnych przyczyn zdecydowali się na długofalowy wyjazd za granicę. Obrali oni różne kierunki, różne kraje, różne były też ich historie i motywacje. Pamiętam jednak pewną kobietę, która już kilkanaście lat żyje we Francji i która powiedziała, że wyjeżdżając i przebywając dłuższy czas po za granicami kraju stajesz się częściowo "bezdomny". Będąc w jej przypadku (we Francji) nie jesteś ani w swoim domu ani nie jesteś integralną częścią tego społeczeństwa, a nowe doświadczenia które Cię zbudowały sprawiają, że wracając też nie jesteś już do końca u siebie. Doskonale wiem, co czuje ta kobieta i doskonale wpisuje się to w moje odczucia ale zmieniłabym z chęcią to pojęcie "bezdomności" na coś zupełnie odmiennego. 
Powrót po cudownych dwóch tygodniach w Polsce, przepełnionych spotkaniami z Bliskimi i przepełnionych cudownymi rozmowami, spotkaniami, kolacjami, wymianami zdań, przytuleniami, był straszliwie trudny. Nie obyło się bez kilku łez, które spływały po policzkach, gdy opuszczałam ostatni przystanek w Polsce tj. Wrocław. Całą drogę czytałam dzieciakom książki i spałam. Coś w środku mnie zadawało jak zwykle te same pytania, dlaczego jestem tam, dlaczego nie w Polsce, co by było gdybym w tej Polsce była, co by się zmieniło. Całość potęguje zgłębianie się w niektóre tematy historyczne i obserwacji historii, która się dzieje na naszych oczach. Dzisiaj obudziłam się rano, pojechaliśmy: dzieci do szkół, ja do pracy, przypomniałam sobie na nowo jak lubię pracować i jak lubię Dzieci, z którymi pracuję i... Chyba po prostu akceptuje to, że jestem na tej granicy pomiędzy: pomiędzy jednym, a drugim krajem, że są rzeczy które kocham w Polsce, są rzeczy, które kocham we Francji, są rzeczy których nie lubię w jednym i drugim kraju bo nie ma miejsc idealnych, bo nie ma idylli, jak w "Dzieciach z Bullerbyn" bo wieś z moich wspomnień, jako dziecka, nie jest już tym samym miejscem, bo nie wróci tamten czas, bo nic nie cofnie czasu. Ba ja nawet tego nie chce. 
Bycie tutaj otworzyło mi drogę i umysł, pozwoliło inaczej obserwować świat i to, co dzieje się wokół, stałam się zupełnie inaczej tolerancyjna, wszystko w mojej głowie nabrało innego wyrazu, zobaczyłam i doświadczyłam czegoś "innego" i to ubogaca. Nie zależnie od tego, jak bardzo naród francuski jest zamknięty na inne narodowości to mam szansę pracować w miejscu, w którym nigdy nie czułam się traktowana inaczej ze względu na pochodzenie, akcent itp. Moja inna narodowość jest raczej powodem do ciekawych dyskusji niż do wytykania palcami. Pominę urzędy:) typu kasa chorych :) Ale i do tego nabrałam dystansu. 
Brak mi Bliskich, bo wiem, że to relacje są dla mnie najistotniejsze i wiem, że zostawiłam w Polsce kilkunastolenie znajomości, brak Rodziny jest też trudny ale wiem też, że spotkania teraz są intensywniejsze, pełne i radosne, wiem, że będąc w Polsce też pracowałabym (jeszcze więcej niż tutaj) i nie zawsze spotykalibyśmy się tak często jak wyobrażam sobie w wizji idealnej. Większość z relacji została i jest i będzie i tego nikt nie zmieni. Może nie mogę być ciocią internetową ale mogę być tą która dwa razy do roku przyjeżdża z otwartym sercem i miłością. 
Jestem po prostu tutaj, jesteśmy i to jest dobry wybór dla nas i dla naszej Rodziny na ten czas naszego życia. Było mi smutno opuszczać Bliskich... Ale uwierzcie mi, że tych Świąt nigdy nie zapomnę, tych spotkań, tych Domów, stołów, kolacji, ciast, pierników, prezentów, uśmiechów, uścisków i przytuleń, dobrych słów, dobrych emocji, wzruszeń, pocałunków, spojrzeń, zapachów i radości... Chyba dawno tak w pełni nie spędziłam czasu z Wszystkimi Bliskimi. To było wzruszające być zapraszanym do wszystkich domów i być goszczonym z taką przyjaźnią i miłością... Jestem bardzo szczęśliwa, że mam szansę pokazać Basi i Stasiowi, jak ważne są relacje z Bliskimi. Ich radość była także ogromna. 
Powrót okazał się naturalny, po prostu wróciliśmy do domu. Wyjeżdżając do Polski także wyjeżdżaliśmy do domu. Nie jesteśmy bezdomni, mamy już dwa kraje, które są naszym domem.  

1 komentarz:

  1. I oprócz tych dwóch domów jest jeszcze ta przestrzeń, w której czasem mogę poczytać co u Was :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń