sobota, 12 kwietnia 2014

zdrowiejmy szybko

Wczoraj było święto wiosny, czyli przed wakacjami wiosennymi, dzieci przebierały się i paradowały po ulicach dzielnicy. My także przygotowaliśmy się do święta, strój przygotowany i nad ranem obudził mnie Staś z gorączką prawie 40 stopni. Także święto wiosny odeszło w dal i mimo łez zostaliśmy w domu. Dzisiaj rano wstałam ja z dziwnym uczuciem, że oto i ja dołączam do grupy zarażonych i tak oto po pracy (przed którą specjalnie zafundowałam sobie ibuprofen) jestem kompletnie powalona: och boli mnie wszystko, nawet oczy, mięśnie... Jak dobrze, że mamy pod ręką paracetamol i ibuprofen i możemy się nimi ratować. Nie mam siły ani energii na nic chociaż w pracy nią tryskałam. Uwielbiam moją pracę, uwielbiam dzieciaki, uwielbiam!
Swoją drogą nie chorujemy często ale tym razem od miesiąca ciągle coś przyplątuje się do nas i zrażamy siebie wzajemnie. Za to mamy ponad tydzień by wyzdrowieć przed przyjazdem naszych przyjaciół. Takie wizyty osób, które bardzo lubimy sprawiają, że ja jestem w swoim żywiole: sprzątanie idzie radośnie więc mamy już umyte okna, wyprane dywany, na generalny porządek czeka pokój dzieci i wymycie podłóg:) Dekoracje świąteczne powoli zapełniają nasz dom i to nie jest tak, że oto mam ambicje być idealną panią domu. Oj nie... Po prostu jest to rodzaj radości, która wypełnia mnie i dodaje energii i uruchamia różne pragnienia. Także czekamy:) Lubię, gdy ta atmosfera udziela się także dzieciom najbardziej podatna jest Basia, która fikcyjnie dzwoni do Państwa Ł: " hej Ł. przywieziecie nam trochę krówek, a Zosia będzie spała ze mną w pokoju":) Niezmiennie szeroko się uśmiecham do tych słów i mojej córy:)
Ponieważ ciało po prostu odmawia mi posłuszeństwa zniknę pod kołdrą, by dać swojemu ciału dojść do siebie.  Och jak dobrze w takich chwilach męża, który zabierze zdrową B i pozwoli mi trochę odpocząć.
Udanego weekendu! U nas będzie pod hasłem: zdrowiejmy:)

3 komentarze:

  1. Jak czytam o przedświątecznych porządkach i przygotowywaniu ozdób, to mnie łapią wyrzuty sumienia ogromne. Jak zwykle jestem daleko w tyle i nasal nie mam nic na święta zaplanowanego... no może poza przyjazdem siostry i taty. Będzie wesoło.
    Czekam też aż dacie mi z Matką Browar znać, czy dacie radę się wybrać ze mną na babsie pogaduchy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo:) O Babskich pogaduchach nie pomyślałam ale jakiegoś wieczoru dlaczego nie:byłoby super:) Oj nie łap wyrzutów sumienia bo ja pracuje tylko w soboty, a Ty codziennie!!!

      Usuń
  2. Zdrowiejcie :) Krówki dla Basi kupione, powoli organizuję nasze toboły - na razie na kartce ;)
    Szalona moja matko idealna, nawet gdyby okna, dywany i podłogi kleiły się od brudu, my i tak nie możemy się doczekać przyjazdu do Was i Was uwielbiamy :*

    OdpowiedzUsuń