Gdy odbieram Stasia z przedszkola wsłuchuje się uważnie w to, co mówi bo często jest to niezwykle istotne, przełomowe, ważne, wynika z jego przemyśleń przez cały dzień. Dzisiaj usłyszałam: "Mamo wiesz, że ja czasami bardzo się boje w przedszkolu" gdy zapytałam dlaczego usłyszałam, że gdy przyjeżdżasz do obcego kraju i idziesz do przedszkola to nic nie rozumiesz i to jest straszne i "ja nadal nic nie rozumiem bo to za trudne"... Porozmawiałam więc z moim synem, powiedział, że już nie boi się strasznie tylko średnio... Zakładamy też jutro zeszyt, w którym to ja pomogę mu opanować podstawy języka, podstawowe odmiany czasowników. Tak, tak chce mu pomóc... Po prostu chce mu pomóc... Wcale nie sądzę, by dzieciom było łatwiej niż dorosłym... Chociaż podoba mi przedszkole, chociaż widzę, że pewnie umocni to moje dzieci, to czasami nie łatwo mi patrzeć, jako mamie, na to co przeżywa na razie szczególnie Staś.
Basia w żłobku miała kłopot z rozstaniem z moimi ramionami ale została z panią bez płaczu i była mocno rozbawiona i wesoła, gdy wróciłam. Chociaż myślę, że to było za krótko by mogła się zorientować, że mnie nie ma. Doskonale natomiast zaczyna sobie zdawać sprawę, że dzieci i panie mówią w innym języku.
Mam nadzieję, że będzie dobrze. Gdy szalała w basenie z piłami z innymi dziećmi jej całe ciało wprost krzyczało "jestem tu, w końcu tu jestem":)
Tymczasem dzisiaj jeden wniosek: Francja jest krajem, w którym poczułam się prawdziwie szanowana i doceniana społecznie jako Mama. Panie w żłobku, gdy zapytały ile jestem lat z dziećmi w domu, w jakiej jestem, byłam sytuacji po prostu namawiały mnie, bym odpoczęła gdy Basia będzie w żłobku, bym wzięła coś z tego czasu dla siebie, że to potrzebne każdej kobiecie. Mówiły także, że tutaj mogę liczyć na pomoc państwa, gdybym zdecydowała się urodzić 3 dziecko, że owszem często należy czekać na miejsce w żłobku ale rodzina i dziecko ma do tego prawo itd. To dla mnie jak inny świat... To kolejne miejsce, gdzie mówi się Mamie wprost, że ma prawo wypocząć oraz że warto mieć wiele dzieci. To jest kolejny aspekt bycia tutaj, który zdecydowanie mi się podoba. Nie sądzę, by kobiety trzeba było nosić na rękach, z tego powodu że rodzą i wychowują dzieci ale trochę szacunku ze strony państwa, społeczeństwa z pewnością byłoby budujące i wspierające. Cieszę się, że mogę tego doświadczyć tutaj i smutno mi, że nie we własnym kraju.
Wieczór z książkami i moimi maluchami wtulonymi w moje ramiona:) To lubię:) Teraz sen... dobranoc
Na koniec na życzenie Basi "Mamo zrób mi zdjęcie dla Babci co ma kotka i Babci i Dziadzia":) Więc oto znów Basiula:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz