S: "Mamo nie chcę być w pokoju sam, gdzie poszła Basia?"
Ja: "Do toalety, zaraz wróci"
S: "Nie lubię spać bez niej w pokoju, dobrze, że jest ta Basia"
po chwili
S: "Przyszłaś Basia, nie lubię bez Ciebie spać w pokoju, czasami się trochę boję"
B: "Ja też, ale już jestem Stasiu, możemy iść sobie spać, nic nie grozi"...
Wiem, że po prostu będą siebie zawsze mieć i wiem, że powinni mieć jeszcze więcej rodzeństwa, by była w nich siła, więź... Gdy każdy poranek rozpoczynają od pytania, gdzie jest Basia, czy gdzie jest Stasio wiem, że połączyło ich ogromne przywiązanie do siebie i wiele uczuć. Myślę, że rodzeństwo to Moc... Niegasnąca siła... Myślę, że nawet kłótnie, spieranie się: bardzo wiele ich uczy. Nie mniej jednak uwielbiam patrzyć na nich gdy w niedzielę rano się bawią. Uwielbiam gdy, nim wstaniemy, wyruszają na rejs, gromadzą zapasy na swojej wielkiej łodzi - galeonie, kocham słuchać jak ich głosy przedostają się przez drzwi i ścianę i lekko mnie budzą nim ich małe nogi i ręce ostatecznie zawędrują pod naszą kołdrę i zaczną nabijać siniaki, albo łaskotać:) Uwielbiam gdy z ich ust usłyszę standartowe o poranku stwierdzeniem "Mamo jeść":)
U nas też już się to zaczyna, na razie jednostronnie - "Gdzie jest Stasiu???". Ale Staś gdy tylko widzi Zosię cały promienieje, tak strasznie się cieszę, że mają siebie, ze będą siebie mieli w przyszłości :) Więcej rodzeństwa? Byłoby fajnie, ale t ciężkie finansowo, organizacyjnie, lokalowo... Sama wiesz :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe, że te nasze maluchy mają rodzeństwo. Więcej... wiem, że trudno... Ale co będzie to będzie:) Ani się nie obejrzysz a Stasio już słowami będzie zabiegał o uwagę Zosi:)
UsuńKiedyś o rodzeństwie usłyszałam coś takiego, że: mogą się kłócić, czasem mniej lubić i nie wiadomo co jeszcze, ale w chwili zagrożenia jedno za drugim skacze w ogień, to było coś w rodzaju definicji rodzeństwa. Fakt, Jedynak nigdy tego nie zrozumie. Dobrze, że mają siebie :)
OdpowiedzUsuńDobra definicja:) Moc jest wielka tych więzi krwi:)
Usuń