Pan T... Wiem, jak było mu ciężko nie mieć mnie ciągle w domu, tymbardziej doceniam jego wspieranie mnie, gdy brakowało mi sił, to jak przygotowywał mi obiad na uczelnie, sprzątał łazienke i robił zakupy, dbał o moją mamę... Gdy widział czasami moje łzy zmęczenia, gdy zasypiałam siedząc... Gdyby nie jego wspieranie mnie, akceptowania ale też pomoc w wielu kwestiach organizaycyjnych nie zdobyłabym tego dyplomu.
Moje dzieci... STasio prosił, bym wiecej nie robiłam studiów:) Wiem, że dla nich to też było wyzwanie. Nie sposób nie docenić tych małych dłoni, które głaskały mnie przed egzaminem i mówiły, że życzą powodzenia, tony pocałunków i zawsze radość, gdy wieczorami wracałam do domu.
Ludzie na studiach... Brakuje mi ich już dzisiaj bo wiem, że nie łatwo znaleźć ludzi, którzy mysłą o życiu, o edukacji, o dzieciakch to, co Ty... To porozumienie było wspaniałe. Niektóre drogi rozejdą się na zawsze, inne pewnie skrzyżują jeszcze nie raz. Ceremonia wywołała u mnie łzy, tak jak wyjazd Mamy... Dużo emocji...
Przyjaciele... Bliscy... Panno Polny Maku dziękuje za każdą chwile gdy wspierałaś mnie...
Poświęciliśmy wiele dla tego celu, który postawiłam przed sobą. Bo w końcu jestem ja... Moja praca, moje ogromne zaangażowanie, moje starania, moja nauka, moja praca w sobotę by unieść też finansowo koszt formacji... Dałam z siebie wszystko co mogłam w tym roku, by połączyć wszystkie role, znosić 4 godziny w pociągu każego dnia. Pora więc powiedzieć jasno, jestem z siebie dumna, zadowolona... Poświęciłam wiele i nie żałuje, jestem odmieniona na zawsze...
Czy uda mi się znaleźć pracę o której marzę? Czy uda mi się teraz zdobywać doświadczenie, coś czego tak pragnę tutaj, teraz we Francji? Maria, która była moją egzaminatorką, która wręczyłą mi dyplom powiedziała nam o tym, że dzisiaj jesteśmy tutaj, ale dzieci są na całym świecie, a świat potrzebuje innego spojrzenia na dzieci... Wierzę, że uda mi się realizować to, co chciałabym zrobić dla świata i niezależnie jak bardzo górnolotnie lub idealistycznie to brzmi to czuje, że jest to moja prawda, moje pragnienie... Licze że zniosę też i porażki, błędy, które popełniam, ale powoli doświadczenie będzie wlewać się w moje życie profesjonalne.
Czy było warto Aniu? Nie zamieniłabym tego czasu na nic innego, warto po prostu iść po swoje marzenia, a robienie w życiu tego, co kochasz daje wygrane życie.
Nie wiem, co będzie dalej ale wiem, że ta magiczna kartka papieru z moim dyplomem symobilzuje tą wielką przemianę, wiedzę która zgromadziłam... Dzisiaj popłyneła z moich oczu nie jedna łza na myśl o tym, że już tam nie wrócę jutro... Życie to także pożegnania i odchodzenie... To była cudowna wędrówka i dziękuje wszystkim, bez których to nie byłoby możliwe... Jutro sen... Niech ukołysze myśli...
Mój ważny moment...
Nasza drużyna pierścienia:)
Co ta mama tam robiła na tych studiach:)
Aż mi się łezka zakręciła czytając Twojego posta...Z całego serca gratuluję dyplomu. To cudowne, że realizujesz siebie. Cudownie, że Mama pomogła, a dzieci Twoje tylko na tym skorzystają! Też mi tęskno za studiami...dobre rzeczy za szybko się kończą. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się i łza poleciała czytając Twój wpis. Gratuluję Ci i cieszę się. Tak na prawdę, prawdziwie cieszę się z Tobą - czuję ogromną ochotę uściskania Cię, przytulenia. Cudownie się to czyta. Jesteś niezwykła i bardzo silna. Podziwiam Cię i gratuluję raz jeszcze - gratuluję dążenia do swojego celu, nie poddawania się , zdobycia dyplomu. Masz rację- bądź z siebie dumna bo w pełni zasługujesz na to uczucie.
OdpowiedzUsuńCudowny post i cudownie nazwane emocje. I mnie w oku zakręciła się łezka wzruszenia. Widziałam, że to wszystko kosztuje Cię wiele sił, wiele energii - Ciebie i Twoją rodzinę. Jednak jesteś jedną z najsilniejszych kobiet jakie znam, i Ani na chwilę nie wątpiłam w to, że dokonasz tego, co zaplanowałaś sobie na ten ostatni rok. Gratuluję Ci z całego serca i czekam na Wasz przyjazd z utęsknieniem :) Mam nadzieję, że jeszcze zanim pojedziecie do Częstochowy wyskoczymy na winko :D Buziaki!
OdpowiedzUsuń